Przejdź do głównej zawartości

Why and how czyli co mi do głowy strzeliło :)

Myśl o medycynie zawsze jakoś krążyła mi po neuronach. Moja mama jest lekarzem i chyba głównie to mnie naprowadzało, mimo, że nigdy tego nie narzucała. Przez kolejne szkoły zmieniały się zainteresowania- matematyka, historia, pisanie (kiedyś nawet całkiem dobrze:D) czy brzdękanie na gitarze itp. Pomysłów na życie też było sporo- dziennikarstwo, etnologia, antropologia, architektura krajobrazu czy Akademia Muzyczna. Jednak zawsze powracała myśl, może marzenie o byciu lekarzem...

Jednak dość leniwy ze mnie człowiek :D W podstawówce nauka przychodziła mi bez problemu, nie musiałam poświęcać czasu na nią, bo wszystko w szkole ogarniałam. W gimnazjum troszkę gorzej, szczególnie fizyka, ale podejście się nie zmieniło niestety. A liceum... Teraz nie mogę sobie wybaczyć tego olewania nauki, mogłam zdecydowanie więcej zrobić.

Koniec końców maturę napisałam całkiem dobrze, ale na medyka nie wystarczyło. Wybrałam dietetykę- jedno z moich zainteresowań- z myślą o poprawie albo pozostaniu na tym kierunku jeśli będzie mi odpowiadał. Tak się nie stało XD Szybko przekonałam się jak ważne były pozory i pieniądze z UE, które zamiast być wykorzystane dla rozwoju kierunku przepadały, a wykładowcy mieli totalnie gdzieś wszystkich, bo wg nich nie warci byliśmy zachodu. I tak po miesiącu wróciłam do domu, siadłam w książki (oczywiście z umiarem XD) i poprawiłam, dostałam się na medycynę. Miał być CMUJ, ale przez własną głupotę straciłam 4pkt na chemii i stało się to niemożliwe. Jednak to właściwy tor, zawód nie zmieni się prze inną uczelnię i mam nadzieję, że miasto, w którym będę studiować jeszcze pokocham :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Sadyści są wśród nas :D

"O 7 nie macie zajęć, tak? To przyjdziecie i napiszecie kolokwium, żeby wszystkim pasowało." I tym oto sposobem jest mega niewyspana, zastanawiam się, czy moi asystenci czasem sypiają i próbuję uczyć się na anatomię oraz wydumać coś w raporcie na biofizykę. Poprzednie koło z anaty poszło okej nawet, chociaż mogło być lepiej, szpilki- nie wiadomo, podobno jakieś niejasności są i wyników nie znamy. Materiał na jutro jest gigantyczny, a ja usypiam nad książką... W ten weekend nie nadrobię, bo K. odgraża się, że z okazji urodzin w niedalekiej przyszłości porwie mnie na miasto choć na kilka godzin :D Celowości nauki biofizyki, przynajmniej w wydaniu mojego umedu, nie jestem w stanie pojąć. Ostatnio cudem zaliczyłam wejściówkę<dalej mnie duma rozpiera XD>, ale raport z ćwiczeń...Nawet Jaroszyk i krańce internetu nie wiedzą co ma być, aby "było dobrze". Ale pozytyw jeden jest- po prawie 2 miesiącach w tym mieście wreszcie znalazłam chleb, który smakuje jak chleb, a n

And the second year of your misery has began...

Całe wieki nie używałam angielskiego, więc pewnie strzeliłam byka, ale co tam XD Drugi rok zdecydowanie się zaczął- nowe przedmioty, nowi prowadzący, nowy, ale znów beznadziejny plan zajęć. Codziennie na 8, przerwa, w południe zajęcia, potem wieczorem do 20, a luki takie bezsensowne, że nie wiadomo co ze sobą zrobić- ma uczelnia taka piękna...Tęsknię za 1 rokiem, za anatomią- może dlatego, że zdałam za pierwszym podejściem i mogłam w wakacje o niej zapomnieć :D Ogólnie ostatnio ma taki depresyjny okres, w tym roku zdecydowanie trudniej było mi wyjechać z domu, nie było już tej ekscytacji, że w końcu się udało, że wszystko takie ciekawe itp. Coraz częściej zaczynam się zastanawiać czy to jest mój kierunek, czy serio chcę się w to ładować. Mama znalazła specyficzny sposób na motywację- "jak teraz rzucisz to masz 3 lata w plecy". Niby racja, ale nie pomaga. No i jakby tego było mało jest zimno. Potwornie ZIMNO. A ja jako ciepłolubne stworzenie cierpię niezmiernie z tego powodu b

Mam dość...

Minęło 3 tygodnie, jakoś przetrwałam, ale teraz zaczął się koszmar... Zawaliłam wejściówkę z anatomii, a asystent się na nas wydarł, że się tylko opierniczamy i nie uczymy, że takie banalne rzeczy...A pytania są jakieś oderwane od rzeczywistości, na jedno z nich nawet w Bochenku nie było odpowiedzi. Mam totalnie dość i już nie wiem z czego i jak się uczyć, żeby było dobrze. Nie ma żadnych określonych wymagań, bo te podawane raczej się nie pokrywają z pytaniami później i niby jak przez to przejść?