Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2014

Święta, święta...

Dzisiaj były moje prawdziwe święta- prawie 12h w kuchni, 2 placki, mnóstwo pierniczków, uszka, pierogi z soczewicą... Uwielbiam to, byle nie za często XD To latanie po kuchni, mieszanie, pieczenie i słuchanie świątecznych piosenek z K. jest fajne i trochę magiczne. Jutro już nie będzie tak miło, kolacja wigilijna w moim domu raczej jest sztywna i podporządkowana apodyktycznej babci i wujkowi, który jest jednym z najmniej przeze mnie lubianych księży. Atmosfera jak zwykle napięta i ciche oczekiwanie do końca, wolałabym wybrać się z K. do jego szalonej babci i razem z wariacką gromadą jego kuzynów spędzić ten wieczór, ale moja babcia strzeliłaby wtedy focha aż do Marsa, a ostatnio za często jej podpadam :D Za to moja choinka podobno jest bardzo ekscentryczna, ale u mnie to chyba norma :D Szalonych świąt :P

Dobrze czy jednak nie?

Ostatnio mam ciężki czas- trudno mi się uczy, a zaliczeń się mnoży strasznie dużo... Jak na razie wszystko mam zaliczone, może nie super, ale jest. Nie mam jakiegoś parcia na bycie najlepszą, chcę po prostu zdać, nauczyć się ile mogę i iść dalej. Z poprzedniego kolosa z anaty nie jestem zadowolona, miałam wynik najgorszy w grupie- zdałam, ale źle się czułam mając tak marną punktację. Gdyby było to jak zazwyczaj pośrodku stawki nie miałabym z tym problemu, ale najgorzej... Czuję się jakbym zawaliła po całości, szczególnie, że teraz naprawdę ciężko mi ten materiał idzie, mam wrażenie, że mogłabym lepiej... Ale z drugiej strony- zdane, za mną, a niedługo przerwa, zapach pierniczków, uszka,choinka, śnieg...Mam już wszystkie prezenty, mam nadzieję, że się spodobają, obym je tylko doniosła do domu, bo biorąc Bochna liczę się ze sporą wagą bagażu :D https://www.youtube.com/watch?v=nfWlot6h_JM Jestem chwilowo uzależniona od tej piosenki :D Byle do piątku wytrzymać, a wtedy wreszcie dom...

Był Mikołaj :D

Co prawda imię miał na K., ale co tam :D Mam teraz mega ciepłe rękawiczki- mam nadzieję, że przestaną mi wreszcie dłonie makabrycznie marznąć dzięki nim. No i kilogram bananowych chipsów- nie no, zdrowo nie jest :D Weekend był super, znowu eksperymenty w kuchni, całkiem dobre rzeczy wyszły :D A K. dostał od Mikołaja książkę kucharską... XD Stwierdzam, ze będę się uczyć anatomii tak jak mi pasuje, w kolejności takiej, żeby zrozumieć, a nie jak asystent koniecznie chce- ważniejsze żeby zdać kolosa, a nie znać odpowiedź na jakiś detal i mieć "reputację" :D. Zdam to :D Spadam na wykład, może na nim nie usnę... Co ja się oszukuję XD

To cheat or not to be

Mam koleżankę, która uważa, że zdanie czegokolwiek bez ściąg nie jest możliwe. Czasem się zdarza coś skonsultować czy zajrzeć do książki na wejściówce, święta nie jestem, ale na kolosach nigdy. Nie po to się tyle starałam dostać na te studia , żeby z nich nic nie wynieść, po to są te przedmioty, żebyśmy czegoś się nauczyli, nie tylko zdali. Nawet na zapychacze trzeba cokolwiek ogarnąć temat. Za kilka lat pewnie niewiele będę pamiętać, ale łatwiej będzie wrócić i coś odświeżyć niż kombinować nie wiadomo jak. Poza tym metodą ściąg daleko się nie zajdzie- gdy przyjdzie czas na kliniki <obym dotrwała do tego 3 roku :D> w praktyce wyjdzie kto się uczy XD No i trzeba mieć szacunek dla przyszłych pacjentów- powinni dostać dobrą opiekę od specjalisty, a nie marną od cwaniaczka, który prześlizgnął się przez studia, chodzi przecież o zdrowie i życie. Inną sprawą są Mikołajki, a raczej sposób ich obchodzenia. Ktoś z grupy wymyślił, że trzeba asystentom coś kupić. Oczywiście padło na alkohol

Blog mi głupieje...

Postanowiłam sobie zrobić zakładkę z często przeze mnie odwiedzanymi blogami =>Co czytam z uśmiechem :). Wszystko pięknie do momentu, gdy na adres jednego z moich ulubionych Blondynkanamedycynie http://blondynkanamedycynie.blogspot.com cudownie zareagował hasłem, że taki blog nie istnieje... Chyba jakaś konkurencja serwisów :D Tak, mam jutro kolokwium i dlatego robię wszystko, żeby nie zbliżyć się do książek XD Coś umiem, ale to "coś" nie obejmuje wrycia wszystkich detali, co jutro byłoby użyteczne :D Chyba spróbuję się wyspać- większe szanse na powodzenie :) Dobranoc :P

Żeby mi się chciało tak jak mi się nie chce...

Dzisiaj jakoś na później mam i zamiast wykorzystać ten czas na naukę przeglądam otchłanie internetu... Zmęczenie materiału- mam już tak dość nauki, że chyba niedługo uczulenia na podręcznik do anatomii dostanę :D Niby tylko 3 tygodnie do przerwy świątecznej, ale ogrom zaliczeń w tym czasie powala na kolana, jakby wszyscy prowadzący nagle się obudzili i stwierdzili, że za mało ocen mamy :D A myśl, że nowy semestr przyniesie gorsze potwory niż biofizyka raczej nie zachęca do niczego... Jakby było za mało rzeczy do ogarnięcia mieszkanie wszczęło protest- spłuczka przecieka, z kranu kapie, z lodówki woda się wylewa, a wentylacja umarła...A właściciel chyba na telepatię wyczuwa kiedy jesteśmy, bo ciągle gubi numery telefonu i przychodzi licząc, że któraś z nas jest XD Mam nadzieję, że następnym razem też ktoś będzie, a jemu uda się doprowadzić choć część rzeczy do porządku i nic nas nie zaleje :D Nie wiedziałam, że jest tyle blogujących studentek medycyny- ciągle natykam się na nowe osoby :