Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2014

Weekend z anatomią :)

Szykuje się anatomiczny weekend, na poniedziałek jest duuuuuużo, ale może się uda :D Zauważyłam, że moje nastawienie do nauki i własnych możliwości zależy od pogody i humoru asystenta na anatomii, jeśli się nie drze jest spoko i "mogę wszystko", a jeśli drze się na nas 2 godziny to już lekko gorzej. Idąc na anatomię mijam szpital i to zawsze daje mi motywację- chcę tam kiedyś pracować, leczyć ludzi i nie poddam się, będę lekarzem. 5 tygodni za mną, jeszcze 10 z zajęciami i koniec 1-szego semestru :D Co prawda wiąże się to z zaliczeniem biofizyki i mega kolosem z histologii, ale jest to jeden z moich "progów sukcesu" :D Pierwszym było dostać się, drugim - przeżyć 1 tydzień, trzecim-pierwszy miesiąc. I jak na razie udało się, wszystkie wejściówki <poza anatomią XD> jak dotąd zaliczone, więc pod tym względem nie mam zaległości, ale teraz będę mieć nowego ćwiczeniowca z biofizyki, który jest legendą i to niestety niezbyt pozytywną :( Ale jakoś trzeba przeżyć :D

Mam mega doła :(

Pogoda jest ostatnio paskudna, o 15 już ciemno było...Do tego materiał na jutro jest tak masakrycznie duży, że nie dam rady go nawet przeczytać, a co dopiero nauczyć się... Nie daję rady, jest tego cholernie ZA DUŻO, nie jestem w stanie się tego nauczyć, nie w tym czasie...Wczoraj było tak fajnie, K.  przyjechał na weekend i siedzieliśmy oboje w książkach, ale jakoś tak razem lepiej się uczyło, a teraz On wrócił do siebie, a ja ryczę nad Bochenkiem z bezsilności...Jak tylu ludzi skończyło te studia? To nie jest totalnie nierealne...

Mam dość...

Minęło 3 tygodnie, jakoś przetrwałam, ale teraz zaczął się koszmar... Zawaliłam wejściówkę z anatomii, a asystent się na nas wydarł, że się tylko opierniczamy i nie uczymy, że takie banalne rzeczy...A pytania są jakieś oderwane od rzeczywistości, na jedno z nich nawet w Bochenku nie było odpowiedzi. Mam totalnie dość i już nie wiem z czego i jak się uczyć, żeby było dobrze. Nie ma żadnych określonych wymagań, bo te podawane raczej się nie pokrywają z pytaniami później i niby jak przez to przejść?

Decydując się na medycynę chyba byłam chwilowo niepoczytalna...

...nieeeee, to było marzenie i dalej chcę zostać lekarzem, ale jest ciężko. Bardzo ciężko. Ten tydzień był koszmarem, następny nie zapowiada się lepiej. Są przedmioty bez sensu, które pochłaniają czas, a anatomia jest jakoś dziwnie... Zamiast układami to topograficznie. I weź się tu naucz np. klatki piersiowej ze wszystkim, musisz wiedzieć, że tu biegnie jakiś nerw, ale nie wiadomo skąd, bo tego jeszcze nie ma, nie na ten preparat. Jest straszne zamieszanie, masakrycznie dużo materiału- 200 stron z Bochenka na 2 dni, przeczytać może się i da, ale nauczyć na wyrywki już nie. Jak do tej pory wszystkie wejściówki( są na każdych ćwiczeniach z każdego przedmiotu) jakoś zaliczyłam, czasem ledwo co, ale jest. A wczoraj jadłam pyszne naleśniki :D Fajną miejscówę obczaiłam niedaleko miejsca, gdzie mam jedne z zajęć i planuję co tydzień tam chodzić.. Pyszne jedzonko, całkiem spoko ceny, fajne panie i duuuuużo ludu, co raczej dobrze świadczy :D Ale oparzyłam sobie język< tak, to ja- teraz się

Ze świata anatomii...

Długo nie pisałam, dłuuuugo... Najpierw pochłonęły mnie poszukiwania mieszkania, próby spakowania i zaglądanie do podręczników, a później już same zajęcia na uczelni. Łatwo nie jest, sporo przedmiotów, niektóre tak bezsensowne, że szkoda słów <biofizyka> :D I oczywiście anatomia, która wymaga zapamiętania wiedzy dla mnie niepojętej, ale jakoś to idzie. Pierwsze szpilki za mną, wyników jeszcze nie znam, ale trzeba być dobrej myśli :) Nie jest jednak tak, jak mówią niektórzy- że trzeba zrezygnować ze snu i jedzenia na rzecz nauki. Śpię sobie normalnie (wyboru za bardzo nie mam, bo usypiam nad książkami XD), jem w miarę normalne jedzenie- oczywiście czas przygotowania max 15 min., ale daje to całkiem spore możliwości :P Najgorsze jest to, ze K. jest daleko, ciągle za Nim tęsknię i nie wiem jak mam przetrwać tak rok albo dłużej...