W sobotę wieczorem wróciłam z wyjazdu, ale wciąż jeszcze odsypiam :D Mogę powiedzieć, że było całkiem fajnie, choć zdecydowanie zbyt dużo czasu z rodzeństwem skutkowało zmasowanymi kłótniami. Mała, cicha miejscowość, żaden zatłoczony, irytujący kurort, tylko spokój i przyroda. Mieszkanko niedaleko morza, nie trzeba było się "wybierać"- duuuży plus :D Po raz pierwszy w życiu poddałam się plażingowi, choć plaży de facto tam nie było-tylko betonowa ścieżka brzegiem i kamienne pomosty. Jednak miało to swój urok, szczególnie wieczorami :)Trochę się opaliłam, ale raczej niezauważalnie :D Z reguły nie jestem człowiekiem jadącym gdzieś, żeby poleżeć na plaży- w tym roku trochę odpuściłam tę zasadę, ale i tak robiłam inne fajne rzeczy :D Oczywiście dużo zdjęć- nie powiem, że jestem dobrym fotografem, ale zazwyczaj całkiem dobrze mi wychodzą (wrzucę kilka jak opanuję dodawanie zdjęć bez ich zniekształcenia na blogu).Byłam w Zadarze- ciekawe miasto, klimatyczne, stare budynki, piękny m