Czas bardzo szybko mija... Nie tak dawno marudziłam nad anatomią (teraz robię to samo nad mikro, fizjo i innymi koszmarkami xd), dopiero co byłam w liceum, w sumie przedszkole też jakoś nie tak dawno było :D Ale jednak coś się w tym czasie zmieniło- ja. Uwielbiam gotować, a jeszcze kilka lat temu bałam się kuchni, wszystko robiłam co do grama wg przepisu, a teraz K. się śmieje, że zamontuje kamerę w kuchni, bo wrzucam składniki na wyczucie, potem za nic sobie nie przypomnę co to było, a tym bardziej w jakich proporcjach XD Byłam na spacerze- niby co to za osiągnięcie? Bo ja na spacery nie chodzę- idę do konkretnego celu najkrótszą drogą, załatwiam co mam załatwić i wracam. A dzisiaj poszłam na spacer- co prawda zahaczyłam o Lidla po mój ulubiony chleb żytni (tak, wiem, że niezdrowy, bo z głębokiego mrożenia :P), ale celem wyjścia był spacer-dalej do końca w to nie wierzę. Co prawda dalej nie bardzo potrafię zebrać się do nauki i jestem nieziemską marudą, ale nad tym też pracuję :D
Trochę tu pusto, ale gdy nie chce mi się uczyć (no dobra, zawsze mi się nie chce- kiedy robię przerwę od nauki) zazwyczaj włączam sobie odcinek jakiegoś serialu dla odmóżdżenia i wtedy nie jestem w stanie uruchomić na tyle neuronów, żeby coś naskrobać :P Po czerwcu będzie więcej czasu i wtedy postaram się poprawić- może wreszcie zacznę zapisywać moje wariacje kulinarne i wrzucę parę przepisów? :D
Teraz odliczam dni do weekendu majowego, dopiero co wróciłam z domu,a już chciałabym tam wrócić... Ale wcześniej szykuje się kwiecień pełen niespodzianek, trzymajcie za mnie kciuki :)
Trochę tu pusto, ale gdy nie chce mi się uczyć (no dobra, zawsze mi się nie chce- kiedy robię przerwę od nauki) zazwyczaj włączam sobie odcinek jakiegoś serialu dla odmóżdżenia i wtedy nie jestem w stanie uruchomić na tyle neuronów, żeby coś naskrobać :P Po czerwcu będzie więcej czasu i wtedy postaram się poprawić- może wreszcie zacznę zapisywać moje wariacje kulinarne i wrzucę parę przepisów? :D
Teraz odliczam dni do weekendu majowego, dopiero co wróciłam z domu,a już chciałabym tam wrócić... Ale wcześniej szykuje się kwiecień pełen niespodzianek, trzymajcie za mnie kciuki :)
Łączę się w 2-rocznym bólu i nadziei :D
OdpowiedzUsuńBędzie dobrze!
Będzie dobrze, trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńJezu, co to za studentka medycyny co nie lubi spacerów, samo zdrowie i przyjemność !
OdpowiedzUsuńNa którym roku wybiera się specjalizacje ?
Lubię spacery, tylko wolę mieć jakiś punkt docelowy to łażenie dla samego łażenia jakoś do mnie nie przemawia :P
OdpowiedzUsuńSpecjalizację to po studiach- jeśli ma się fart to rezydentura, niekoniecznie na tym, co się chce, a jeśli się nie uda to praca za free rzez kilka lat, żeby tą speckę zrobić...Nie ma co, piękna perspektywa...
Mówisz jak moja siostra tymi spacerami, ona też od celu, do celu i do domu :) . Jak z kolei o ile mam czas to mógłbym się snuć po zakamarkach miasta czy lasu godzinami i chłonąć klimat miejsca.
OdpowiedzUsuńNajważniejsze wydaje mi się będzie dla ciebie poczucie spełnienia, że w końcu robisz to o czym marzyłaś. Na osłodę mogę dodać, że nawet 'wygrywając' gorszą opcję, będziesz miała lepiej niż jakieś 90% ludzkiej populacji.
90% nie bardzo, prędzej 30-40% :P Wbrew powszechnej opinii większość lekarzy nie zarabia dużo, są przemęczeni mocno zestresowani, pacjenci często mocno dają popalić, a ciągle się słyszy, że lekarzom jest za dobrze i są leniwi, spotkałam się z hasłem, że "mogliby chociaż wyższe wykształceni mieć", także ten... :D
OdpowiedzUsuń