Przejdź do głównej zawartości

Był Mikołaj :D

Co prawda imię miał na K., ale co tam :D Mam teraz mega ciepłe rękawiczki- mam nadzieję, że przestaną mi wreszcie dłonie makabrycznie marznąć dzięki nim. No i kilogram bananowych chipsów- nie no, zdrowo nie jest :D Weekend był super, znowu eksperymenty w kuchni, całkiem dobre rzeczy wyszły :D A K. dostał od Mikołaja książkę kucharską... XD

Stwierdzam, ze będę się uczyć anatomii tak jak mi pasuje, w kolejności takiej, żeby zrozumieć, a nie jak asystent koniecznie chce- ważniejsze żeby zdać kolosa, a nie znać odpowiedź na jakiś detal i mieć "reputację" :D. Zdam to :D

Spadam na wykład, może na nim nie usnę... Co ja się oszukuję XD

Komentarze

  1. Możesz mi powiedzieć tak prosto z mostu czy osoba, która jest zupełnie przeciętna (tak mi się wydaje) poradzi sobie z ogromem nauki na medycynie, którą trzeba przyswoić w krótkim czasie ? Tylko tak szczerze, bo nie chcę mieć złudzeń .. Szkołę średnią skończyłam z średnią 4,4, mam kłopoty z pamięcią (teraz, jak wyszłam z wprawy, bo skończyłam szkołę i już się nie uczę), co mnie bardzo denerwuje. Mam też wrażenie, że mimo, że przez 10 lat chodziłam do szkoły to nie nauczyłam się 'jak się uczyć'. Ryłam większość rzeczy na pamięć, a jak nie nauczyłam się na pamięć to po jakimś czasie zapominałam, każdy tak ma ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Poradzisz sobie :) Nie przyznaję się jaką miałam średnią na koniec szkoły, bo za ładna nie była :D Sposobu na uczenie się też nie mam, ale ostatnio próbuję uczyć się na zrozumienie, również anatomii, bo jest szybciej i łatwiej niż wryć Bochna co do słowa :) Nie pamiętam już materiału z października, ale wrócę do tego i się przypomni, a za kilka lat i tak niewiele będę kojarzyć. Uwierz w siebie, powiedz, że dasz radę i tyle, poradzisz sobie :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale za kilka lat będziesz pisać LEK, więc chcąc nie chcąc będziesz musiała pamiętać, to co się uczyłaś, a chyba wtedy nie jest się w stanie ogarnąć materiału z 6 lat nauki, nie tak ? :)
    A z tą średnią, to gdybyś mi powiedziała to może zrobiłoby mi się lepiej ? Była niższa czy wyższa od mojej ?:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wtedy wrócę do tego i przypomnę sobie, teraz uczę się, żeby zrozumieć i zdać, nie ma możliwości, żebym wszystko zapamiętała do końca życia :D Nie mam pojęcia jak będzie wyglądać moja nauka do LEK-u, mam jeszcze sporo lat studiów przed sobą, ale podejrzewam, że sporo dadzą mi kliniki- nauka przez obserwację i praktykę jest najlepsza. A z tego co się orientuję jest 2-3 pytania z anatomii na LEK-u, więc nie jakoś dużo :D
    Poza tym lekarze nie pamiętają wszystkiego, sporo im umyka spoza ich specki, wszyscy jesteśmy ludźmi i mamy zawodną pamięć, a mmimo to tyle osób zdało te egzaminy i są dobrzy w tym co robią, wszystko da się zrobić :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Sadyści są wśród nas :D

"O 7 nie macie zajęć, tak? To przyjdziecie i napiszecie kolokwium, żeby wszystkim pasowało." I tym oto sposobem jest mega niewyspana, zastanawiam się, czy moi asystenci czasem sypiają i próbuję uczyć się na anatomię oraz wydumać coś w raporcie na biofizykę. Poprzednie koło z anaty poszło okej nawet, chociaż mogło być lepiej, szpilki- nie wiadomo, podobno jakieś niejasności są i wyników nie znamy. Materiał na jutro jest gigantyczny, a ja usypiam nad książką... W ten weekend nie nadrobię, bo K. odgraża się, że z okazji urodzin w niedalekiej przyszłości porwie mnie na miasto choć na kilka godzin :D Celowości nauki biofizyki, przynajmniej w wydaniu mojego umedu, nie jestem w stanie pojąć. Ostatnio cudem zaliczyłam wejściówkę<dalej mnie duma rozpiera XD>, ale raport z ćwiczeń...Nawet Jaroszyk i krańce internetu nie wiedzą co ma być, aby "było dobrze". Ale pozytyw jeden jest- po prawie 2 miesiącach w tym mieście wreszcie znalazłam chleb, który smakuje jak chleb, a n

And the second year of your misery has began...

Całe wieki nie używałam angielskiego, więc pewnie strzeliłam byka, ale co tam XD Drugi rok zdecydowanie się zaczął- nowe przedmioty, nowi prowadzący, nowy, ale znów beznadziejny plan zajęć. Codziennie na 8, przerwa, w południe zajęcia, potem wieczorem do 20, a luki takie bezsensowne, że nie wiadomo co ze sobą zrobić- ma uczelnia taka piękna...Tęsknię za 1 rokiem, za anatomią- może dlatego, że zdałam za pierwszym podejściem i mogłam w wakacje o niej zapomnieć :D Ogólnie ostatnio ma taki depresyjny okres, w tym roku zdecydowanie trudniej było mi wyjechać z domu, nie było już tej ekscytacji, że w końcu się udało, że wszystko takie ciekawe itp. Coraz częściej zaczynam się zastanawiać czy to jest mój kierunek, czy serio chcę się w to ładować. Mama znalazła specyficzny sposób na motywację- "jak teraz rzucisz to masz 3 lata w plecy". Niby racja, ale nie pomaga. No i jakby tego było mało jest zimno. Potwornie ZIMNO. A ja jako ciepłolubne stworzenie cierpię niezmiernie z tego powodu b

Mam dość...

Minęło 3 tygodnie, jakoś przetrwałam, ale teraz zaczął się koszmar... Zawaliłam wejściówkę z anatomii, a asystent się na nas wydarł, że się tylko opierniczamy i nie uczymy, że takie banalne rzeczy...A pytania są jakieś oderwane od rzeczywistości, na jedno z nich nawet w Bochenku nie było odpowiedzi. Mam totalnie dość i już nie wiem z czego i jak się uczyć, żeby było dobrze. Nie ma żadnych określonych wymagań, bo te podawane raczej się nie pokrywają z pytaniami później i niby jak przez to przejść?