Mam koleżankę, która uważa, że zdanie czegokolwiek bez ściąg nie jest możliwe. Czasem się zdarza coś skonsultować czy zajrzeć do książki na wejściówce, święta nie jestem, ale na kolosach nigdy. Nie po to się tyle starałam dostać na te studia , żeby z nich nic nie wynieść, po to są te przedmioty, żebyśmy czegoś się nauczyli, nie tylko zdali. Nawet na zapychacze trzeba cokolwiek ogarnąć temat. Za kilka lat pewnie niewiele będę pamiętać, ale łatwiej będzie wrócić i coś odświeżyć niż kombinować nie wiadomo jak. Poza tym metodą ściąg daleko się nie zajdzie- gdy przyjdzie czas na kliniki <obym dotrwała do tego 3 roku :D> w praktyce wyjdzie kto się uczy XD No i trzeba mieć szacunek dla przyszłych pacjentów- powinni dostać dobrą opiekę od specjalisty, a nie marną od cwaniaczka, który prześlizgnął się przez studia, chodzi przecież o zdrowie i życie.
Inną sprawą są Mikołajki, a raczej sposób ich obchodzenia. Ktoś z grupy wymyślił, że trzeba asystentom coś kupić. Oczywiście padło na alkohol, byłam przeciwko, ale cóż... Uważam, ze to trochę nie na miejscu kupować alkohol komuś, kto powinien być naszym mentorem, poza tym w czasie semestru- mogłoby być odczytane jako łapówka. Na całe szczęście nie przyjęli, ale atmosfera jakaś dziwna się zrobiła. A można było kupić np. pluszową wątrobę- było by zabawnie i sympatycznie, no ale ja się nie znam :D
Inną sprawą są Mikołajki, a raczej sposób ich obchodzenia. Ktoś z grupy wymyślił, że trzeba asystentom coś kupić. Oczywiście padło na alkohol, byłam przeciwko, ale cóż... Uważam, ze to trochę nie na miejscu kupować alkohol komuś, kto powinien być naszym mentorem, poza tym w czasie semestru- mogłoby być odczytane jako łapówka. Na całe szczęście nie przyjęli, ale atmosfera jakaś dziwna się zrobiła. A można było kupić np. pluszową wątrobę- było by zabawnie i sympatycznie, no ale ja się nie znam :D
Komentarze
Prześlij komentarz