Przejdź do głównej zawartości

Cel:medycyna, czyli jak się uczyć do matury

Temat bardzo, ale to bardzo oklepany, znalazłam notki o tym na każdym blogu o podobnej tematyce, ale wciąż mam wrażenie, że nie powiedziano wszystkiego :D Ten wpis nie będzie wypunktowaniem co robić, żeby zdać dobrze, raczej garścią tematów do przemyślenia. Dla maturzystów 2016 teraz jest na to najlepszy czas, akurat na końcówkę wakacji :P

Po pierwsze-czy na pewno tego chcesz? Nie chodzi mi o powołanie czy jakieś wzniosłe uczucia pchające w objęcia medycyny, raczej o bardziej prozaiczne rzeczy. Interesuje Cię to? Jesteś gotowy poświęcić mnóstwo czasu na naukę i pogodzić się z tym, że wolny czas praktycznie nie istnieje (oczywiście czasem trzeba wyjść do ludzi, żeby nie zwariować, ale jednak widmo podręczników zawsze wisi nad głową XD). Jeśli serio chcesz po przemyśleniu to masz już porządną motywację, możesz np powiesić kartkę z napisem "Cel:MEDYCYNA" na suficie albo na pulpicie ustalić tapetę "Weź się ucz" na tle zdjęcia obsady "Chirurgów". Cokolwiek pomoże- zrób to!

Ucz się po swojemu. Każdy w ciągu tylu lat edukacji wypracował jakiś własny sposób nauki i warto się go trzymać, bo szkoda czasu na zmiany w tym temacie. Jedynym wyjątkiem jest wkuwanie słowo w słowo z podręcznika- jest to totalny bezsens i marnowanie potencjału mózgu. Zdecydowanie lepiej coś zrozumieć, a nie wryć. Oczywiście sporo rzeczy trzeba zapamiętać, ale naprawdę większość po prostu zrozumieć.

Rozplanować naukę- bardzo pomaga, bo masz wypisane co musisz zrobić i nie odkładasz do kolejnego dnia. Trzeba jednak dobrze to przemyśleć i nie porywać się z motyką na słońce- nie ma sensu planować opanowanie np 200 stron z biologii, bo jest to jednak mało realne. Po prostu plan powinien być realny względem możliwości, a trzeba też wziąć pod uwagę, że na bieżąco do szkoły też trzeba się uczyć.

Nie olewać innych przedmiotów maturalnych. Znam kilku tegorocznych maturzystów ze świetnymi wynikami z biologii i chemii, ale podchodzących po raz kolejny do egzaminu z polskiego, matmy lub języka. Naprawdę warto poświęcić trochę czasu na te przedmioty, bo oblanie gwarantuje, że w danym roku nawet mając super wyniki z innych wydziału lekarskiego się nie zasili.

Przerobić tony zadań i matur ZE ZROZUMIENIEM. Niby takie oczywiste, ale jednak wspomnę :P Moim sposobem było zrobienie po 100 zadań z Witowskiego z chemii i bio dziennie gdzieś w styczniu, a poza tym różne inne zbiory i maturki. Robiłam po kolei, nawet jeśli zmieniały się tylko dane liczbowe, po to, żeby wbić to sobie do głowy. Jeśli czegoś nie rozumiałam szukałam po książkach lub w necie, a jeśli jakieś zadanie sprawiało mi szczególny problem zaznaczałam je. Wróciłam do nich w maju, przeglądając po kilka zadań z każdego działu, żeby upewnić się, że dalej je rozumiem. To był mój sposób, ale zawsze można zaleźć swój, lepszy XD Miałam jeszcze jedne myk, z chemii. Wszystkie schematy, wzory czy definicje, które mi się myliły wypisałam różnymi kolorami, dość chaotycznie, na kartce. Czytałam to codziennie przed snem i tuż przed wyjściem na maturę. Z biologii natomiast fajne są skojarzenia, paradujący z jonami Ca2+ parathormon był użyteczny :D

Jeśli macie problem ze skupieniem się albo zrobienie zadań ze starych matur zajmuje za dużo czasu popracujecie na tym, narzucajcie sobie ramy czasowe przy ich robieniu, żeby potem w maju nie było problemu. Akurat z tym nigdy nie miałam problemu i zawsze wszystkie sprawdziany czy egzaminy kończę przed czasem, ale wiem, że niektórzy mają z tym problem.

I co najważniejsze- UWIERZCIE W SIEBIE, jesteście w stanie to zrobić, a z dobrym nastawieniem będzie łatwiej :)

Jeśli ktoś dotarł do końca to gratuluję, mi się nawet nie chce przeczytać moich wypocin, żeby literówki poprawić, co to wolne robi z człowiekiem XD

https://www.youtube.com/watch?v=Ze9Tw59sfJI

Matko kochana, czego ja słucham...

Komentarze

  1. ~nadrzewopierwsza28 sierpnia 2015 12:50

    Hej, ja ide teraz do 3 gimnazjum, chcę brać udział w olimpiadzie biologicznej, ale mam opanowaną tylko anatomię i dział 'stawonogi', a fizjologie roślin i botanike nie bardzo. Trochę się obawiam czy się wyrobię z nauką do końca roku (nie szkolnego). Mój sposób na naukę jest podobny, z tym że ja muszę mieć notatki w których jest jak najwięcej punktów, podpunktów i kolorów. A matura, już za 4 lata! - powiem szczerze że trochę się obawiam jak ja ją zdam na te 90-95% uff... A chciałabym też w OB w liceum startować. Ale mam taki 'problem' czy wybrać klasę biologiczno-chemiczną czy klasę o profilu medycznym, nie mam pojęcia czym one się od siebie różnią więc ciężko mi wybrać która lepsza. Może ty byś mi pomogła? - a w jaki sposób mogę się przygotować do matury? Z góry dziękuję za odpowiedź (:

    OdpowiedzUsuń
  2. Dasz radę :) A nawet jeśli ni uda się osiągnąć wysokiego wyniku to będziesz mieć już pewną wiedzę, która przyda się na egzaminie, a potem w liceum. Co do klasy-musisz porozmawiać z osobami chodzącymi do tych klas i wyłapać różnicę, dotąd nie spotkałam się z profilem medycznym i nie mam zielonego pojęcia czym się różni od bio-chemu :D Do matury trzeba uczyć się systematycznie, przez całe liceum, u mnie z tym różnie bywało i potem musiałam nadrabiać teorię zamiast skupić się na robieniu matur, a sposób każdy musi znaleźć swój. Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Systematyczność - prosta rzecz, a jak wielkie może uczynić postępy w naszej edukacji. Ja do matury akurat się nie uczyłam (ale nie jestem przykładem do naśladowania) z matmy nigdy nie miałam problemu, z polskiego byłam dobra, a resztę ćwiczyłam na bieżąco. Wyniki - zadowalające.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pozwól aby wszystko działo sie jak sie ma dziać..na wszystko przyjdzie czas i za wczasu nie masz co sie martwic. A wszystko będzie dobrze. Jak do tej pory jakoś sobie radziłeś to dalej też będziesz sobie jakoś radził i wszystko dobrze sie skończy.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Sadyści są wśród nas :D

"O 7 nie macie zajęć, tak? To przyjdziecie i napiszecie kolokwium, żeby wszystkim pasowało." I tym oto sposobem jest mega niewyspana, zastanawiam się, czy moi asystenci czasem sypiają i próbuję uczyć się na anatomię oraz wydumać coś w raporcie na biofizykę. Poprzednie koło z anaty poszło okej nawet, chociaż mogło być lepiej, szpilki- nie wiadomo, podobno jakieś niejasności są i wyników nie znamy. Materiał na jutro jest gigantyczny, a ja usypiam nad książką... W ten weekend nie nadrobię, bo K. odgraża się, że z okazji urodzin w niedalekiej przyszłości porwie mnie na miasto choć na kilka godzin :D Celowości nauki biofizyki, przynajmniej w wydaniu mojego umedu, nie jestem w stanie pojąć. Ostatnio cudem zaliczyłam wejściówkę<dalej mnie duma rozpiera XD>, ale raport z ćwiczeń...Nawet Jaroszyk i krańce internetu nie wiedzą co ma być, aby "było dobrze". Ale pozytyw jeden jest- po prawie 2 miesiącach w tym mieście wreszcie znalazłam chleb, który smakuje jak chleb, a n

And the second year of your misery has began...

Całe wieki nie używałam angielskiego, więc pewnie strzeliłam byka, ale co tam XD Drugi rok zdecydowanie się zaczął- nowe przedmioty, nowi prowadzący, nowy, ale znów beznadziejny plan zajęć. Codziennie na 8, przerwa, w południe zajęcia, potem wieczorem do 20, a luki takie bezsensowne, że nie wiadomo co ze sobą zrobić- ma uczelnia taka piękna...Tęsknię za 1 rokiem, za anatomią- może dlatego, że zdałam za pierwszym podejściem i mogłam w wakacje o niej zapomnieć :D Ogólnie ostatnio ma taki depresyjny okres, w tym roku zdecydowanie trudniej było mi wyjechać z domu, nie było już tej ekscytacji, że w końcu się udało, że wszystko takie ciekawe itp. Coraz częściej zaczynam się zastanawiać czy to jest mój kierunek, czy serio chcę się w to ładować. Mama znalazła specyficzny sposób na motywację- "jak teraz rzucisz to masz 3 lata w plecy". Niby racja, ale nie pomaga. No i jakby tego było mało jest zimno. Potwornie ZIMNO. A ja jako ciepłolubne stworzenie cierpię niezmiernie z tego powodu b

Mam dość...

Minęło 3 tygodnie, jakoś przetrwałam, ale teraz zaczął się koszmar... Zawaliłam wejściówkę z anatomii, a asystent się na nas wydarł, że się tylko opierniczamy i nie uczymy, że takie banalne rzeczy...A pytania są jakieś oderwane od rzeczywistości, na jedno z nich nawet w Bochenku nie było odpowiedzi. Mam totalnie dość i już nie wiem z czego i jak się uczyć, żeby było dobrze. Nie ma żadnych określonych wymagań, bo te podawane raczej się nie pokrywają z pytaniami później i niby jak przez to przejść?