Przejdź do głównej zawartości

Wegańskie "kulki rozpusty"

Ale mnie na nazwy naszło :D Chociaż- ani dietetyczne ani specjalnie zdrowe i składniki trochę mniej dostępne więc nazwa chyba odpowiednia XD Wegetarianką jestem od 8 czy 9 lat, nie pamiętam dokładnie momentu tej decyzji, o weganizmie myślę coraz częściej... Nie wiem czy kiedykolwiek będę vegan 100%, ale znacznie ograniczyłam jedzenie nabiału i nawet jeśli nie uda mi się całkiem tego rzucić to jednak jest to krok w dobrym kierunku. Bez jajek potrafię funkcjonować, ale babcia poczułaby się niezmiernie urażona, gdybym ich od niej nie brała, więc w tej chwili tego zmienić nie mogę.


Wracając do kulek- piątek po zajęciach, trochę czasu, mleko kokosowe dorwane w biedrze za 3,5 zł- włącza się instynkt eksperymentatora :DSAM_5089 (Kopiowanie)


Co potrzeba:

-puszka mleka kokosowego schłodzonego minimum 12h, żeby część stała ładnie się oddzieliła (w przypadku biedrowego było to za krótko, musiałam kombinować :D)

-gorzka czekolada(polecam lidlową)

-płatki owsiane 6-8 garści (raczej małą mam łapkę :D)

-wiórki kokosowe

-kilkanaście migdałów

Czekoladę rozpuszczamy w łaźni wodnej, mieszamy ze stałą częścią mleka kokosowego, dodajemy płatki owsiane (połowę najpierw zalać wrzątkiem, a potem odsączyć wodę- będą się lepiej kleić) i wiórki. Mieszamy, konsystencja ma być taka, żeby dało się kulki zrobić- lepimy kulkę, w środek wsadzamy migdała i obtaczamy w wiórkach kokosowych. Można wrzucić na parę godzin do lodówki, ale trudno wytrzymać, żeby wszystkiego od razu nie zjeść :D

Jeśli ktoś odważy się wypróbować to dajcie znać czy smakowało :)

SAM_5088 SAM_5090 (Kopiowanie)

Komentarze

  1. Przypomniało mi się jak ostatnio rozmawiałem z pewną koleżanką, która pochwaliła mi się, że jest wegetarianką, ale nie wiedziała czemu. Mówi, że zwierzątek jej nie szkoda, a po jej zamiłowaniu do słodkości, przyczynę jakoby wege było zdrowsze, też odrzuciłem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zazwyczaj staram się jeść zdrowo, bez białej mąki, cukru, glutaminianu, syropu g-f itp, a od czasu do czasu można poszaleć :D Poza tym te kulki są zdecydowanie zdrowsze od większości sklepowych słodyczy :P A wege jestem przede wszystkim dla zwierząt, a to, że zdrowiej to przy okazji :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Sadyści są wśród nas :D

"O 7 nie macie zajęć, tak? To przyjdziecie i napiszecie kolokwium, żeby wszystkim pasowało." I tym oto sposobem jest mega niewyspana, zastanawiam się, czy moi asystenci czasem sypiają i próbuję uczyć się na anatomię oraz wydumać coś w raporcie na biofizykę. Poprzednie koło z anaty poszło okej nawet, chociaż mogło być lepiej, szpilki- nie wiadomo, podobno jakieś niejasności są i wyników nie znamy. Materiał na jutro jest gigantyczny, a ja usypiam nad książką... W ten weekend nie nadrobię, bo K. odgraża się, że z okazji urodzin w niedalekiej przyszłości porwie mnie na miasto choć na kilka godzin :D Celowości nauki biofizyki, przynajmniej w wydaniu mojego umedu, nie jestem w stanie pojąć. Ostatnio cudem zaliczyłam wejściówkę<dalej mnie duma rozpiera XD>, ale raport z ćwiczeń...Nawet Jaroszyk i krańce internetu nie wiedzą co ma być, aby "było dobrze". Ale pozytyw jeden jest- po prawie 2 miesiącach w tym mieście wreszcie znalazłam chleb, który smakuje jak chleb, a n

And the second year of your misery has began...

Całe wieki nie używałam angielskiego, więc pewnie strzeliłam byka, ale co tam XD Drugi rok zdecydowanie się zaczął- nowe przedmioty, nowi prowadzący, nowy, ale znów beznadziejny plan zajęć. Codziennie na 8, przerwa, w południe zajęcia, potem wieczorem do 20, a luki takie bezsensowne, że nie wiadomo co ze sobą zrobić- ma uczelnia taka piękna...Tęsknię za 1 rokiem, za anatomią- może dlatego, że zdałam za pierwszym podejściem i mogłam w wakacje o niej zapomnieć :D Ogólnie ostatnio ma taki depresyjny okres, w tym roku zdecydowanie trudniej było mi wyjechać z domu, nie było już tej ekscytacji, że w końcu się udało, że wszystko takie ciekawe itp. Coraz częściej zaczynam się zastanawiać czy to jest mój kierunek, czy serio chcę się w to ładować. Mama znalazła specyficzny sposób na motywację- "jak teraz rzucisz to masz 3 lata w plecy". Niby racja, ale nie pomaga. No i jakby tego było mało jest zimno. Potwornie ZIMNO. A ja jako ciepłolubne stworzenie cierpię niezmiernie z tego powodu b

Mam dość...

Minęło 3 tygodnie, jakoś przetrwałam, ale teraz zaczął się koszmar... Zawaliłam wejściówkę z anatomii, a asystent się na nas wydarł, że się tylko opierniczamy i nie uczymy, że takie banalne rzeczy...A pytania są jakieś oderwane od rzeczywistości, na jedno z nich nawet w Bochenku nie było odpowiedzi. Mam totalnie dość i już nie wiem z czego i jak się uczyć, żeby było dobrze. Nie ma żadnych określonych wymagań, bo te podawane raczej się nie pokrywają z pytaniami później i niby jak przez to przejść?