Przejdź do głównej zawartości

Kruche ciasteczka z ... batatem :D

Nie da się ukryć, że kocham słodycze- co prawda jestem wybredna, ale jak już dorwę to co lubię, to momentalnie znika. Jedynym wyjątkiem jest czekolada-moja ukochana 85% zatyka jedną kostką xd Ale ciastka...  ojoj normalnie, szczególnie korzenne albo w stylu speculoos...A potem patrzę na skład i zastanawiam się czy serio było warto. ostatnio byłam u koleżanki, zeżarłam jej prawie wszystkie korzenne- no cóż, przyznaję się XD A potem pomyślałam, ze mogę zrobić swoją wersję, znośniejszą składowo. A że w biedrze były bataty na promocji...

Potrzebujemy:

-1 średni ugotowany batat zgnieciony na papkę

-11/4 szklanki mąki owsianej (można zmielić płatki)

-3/4 szklanki mąki jaglanej ( w kauflandzie jest w spoko cenie opakowanie pół kg)

-2 łyżki oleju kokosowego

-czubata łyżka masła orzechowego (dobrego, minimum 94% orzechów)

-czubata łyżeczka przyprawy do piernika (najlepiej takiej bez cukru i mąki w składzie np. Kotanyi)

-cynamon do posypania

Olej i masło rozpuszczamy w kąpieli wodnej i dokładnie mieszamy. Mąki i przyprawę mieszamy z batatem, potem dodajemy tłuszcz  i dokładnie wyrabiamy. Wałkujemy na cienką płachtę i kroimy np na prostokąty. Układamy na papierze do pieczenia i posypujemy cynamonem. Pieczemy w 180 stopniach ok 20-25 min - zależy to od grubości ciasta, jeśli jest bardzo cieniutkie to po 20 min są kruche, jeśli troszkę grubsze to schodzi dłużej :) Moje zniknęły w niecałe 2 dni :D Najfajniejsze w nich jest to, że można na bieżąco sprawdzać smak i ewentualnie dodać jakiegoś słodzidła albo więcej przyprawy jeśli chcemy :) Smacznego


ciastka2

:Dciastka1

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Sadyści są wśród nas :D

"O 7 nie macie zajęć, tak? To przyjdziecie i napiszecie kolokwium, żeby wszystkim pasowało." I tym oto sposobem jest mega niewyspana, zastanawiam się, czy moi asystenci czasem sypiają i próbuję uczyć się na anatomię oraz wydumać coś w raporcie na biofizykę. Poprzednie koło z anaty poszło okej nawet, chociaż mogło być lepiej, szpilki- nie wiadomo, podobno jakieś niejasności są i wyników nie znamy. Materiał na jutro jest gigantyczny, a ja usypiam nad książką... W ten weekend nie nadrobię, bo K. odgraża się, że z okazji urodzin w niedalekiej przyszłości porwie mnie na miasto choć na kilka godzin :D Celowości nauki biofizyki, przynajmniej w wydaniu mojego umedu, nie jestem w stanie pojąć. Ostatnio cudem zaliczyłam wejściówkę<dalej mnie duma rozpiera XD>, ale raport z ćwiczeń...Nawet Jaroszyk i krańce internetu nie wiedzą co ma być, aby "było dobrze". Ale pozytyw jeden jest- po prawie 2 miesiącach w tym mieście wreszcie znalazłam chleb, który smakuje jak chleb, a n

And the second year of your misery has began...

Całe wieki nie używałam angielskiego, więc pewnie strzeliłam byka, ale co tam XD Drugi rok zdecydowanie się zaczął- nowe przedmioty, nowi prowadzący, nowy, ale znów beznadziejny plan zajęć. Codziennie na 8, przerwa, w południe zajęcia, potem wieczorem do 20, a luki takie bezsensowne, że nie wiadomo co ze sobą zrobić- ma uczelnia taka piękna...Tęsknię za 1 rokiem, za anatomią- może dlatego, że zdałam za pierwszym podejściem i mogłam w wakacje o niej zapomnieć :D Ogólnie ostatnio ma taki depresyjny okres, w tym roku zdecydowanie trudniej było mi wyjechać z domu, nie było już tej ekscytacji, że w końcu się udało, że wszystko takie ciekawe itp. Coraz częściej zaczynam się zastanawiać czy to jest mój kierunek, czy serio chcę się w to ładować. Mama znalazła specyficzny sposób na motywację- "jak teraz rzucisz to masz 3 lata w plecy". Niby racja, ale nie pomaga. No i jakby tego było mało jest zimno. Potwornie ZIMNO. A ja jako ciepłolubne stworzenie cierpię niezmiernie z tego powodu b

Mam dość...

Minęło 3 tygodnie, jakoś przetrwałam, ale teraz zaczął się koszmar... Zawaliłam wejściówkę z anatomii, a asystent się na nas wydarł, że się tylko opierniczamy i nie uczymy, że takie banalne rzeczy...A pytania są jakieś oderwane od rzeczywistości, na jedno z nich nawet w Bochenku nie było odpowiedzi. Mam totalnie dość i już nie wiem z czego i jak się uczyć, żeby było dobrze. Nie ma żadnych określonych wymagań, bo te podawane raczej się nie pokrywają z pytaniami później i niby jak przez to przejść?